Homilia, IV Niedziela Wielkiego Postu

Współpraca wiernych świeckich z kapłanami w apostolskiej misji Kościoła
Bracia i Siostry. Przeżywamy dziś w liturgii IV niedzielę Wielkiego Postu, która – jako
ostatnia niedziela miesiąca – jest w naszej diecezji także niedzielą synodalną.
Modlimy się w intencjach synodu o jego owoce, aby nasz Kościół tarnowski był
bardziej Chrystusowy. Podczas naszych dzisiejszych rozważań, wychodząc od
dzisiejszej Ewangelii, zastanowimy się nad tym co to znaczy “nawrócić się”, a
następnie rozważymy temat współpracy wiernych świeckich z kapłanami w
apostolskiej misji Kościoła.

1. Usłyszany przed chwilą fragment Ewangelii św. Łukasza jest jedną z
najpiękniejszych kart Pisma św. Fragment ten znamy jako przypowieść o
miłosiernym ojcu, lub inna jego nazwa to przypowieść o synu marnotrawnym.
Opowiada o niezwykłej, cierpliwej i przebaczającej miłości ojca, a także o
tragedii życiowej młodszego syna, która na szczęście kończy się dobrze: syn
wraca do domu i zostaje przez ojca przyjęty otwartym sercem i ramionami.
Przypowieść tę słyszymy w samym sercu wielkiego postu, gdyż uświadamia
nam wielką miłość i miłosierdzie Boga względem nas. Nasz Bóg jest jak ów
ojciec z przypowieści: pełen cierpliwości, czeka na powrót marnotrawnego syna
i z radością go przyjmuje do swego domu. Doświadczamy tej miłości Boga Ojca
zwłaszcza podczas każdej dobrze przeżytej spowiedzi św. To właśnie w
sakramencie pokuty Bóg – jak kochający nas tata przyjmuje nas i przebacza,
choć obraziliśmy Go naszymi grzechami i zmarnowaliśmy wiele darów. On
jednak nie obraża się lecz przyjmuje nasze skruszone serca, daje nową szansę,
zapomina nasze grzechy i błędy. Przypowieść o synu marnotrawnym ukazuje nam w sposób obrazowy na czym polega grzech. Choć tak wiele darów i łask otrzymujemy od Boga, nie cenimy sobie tego; chcemy żyć według własnych pomysłów i planów myśląc, że one dadzą nam szczęście. Odchodzimy od Boga w dalekie krainy tak, że często
o Nim zapominamy, nie jest nam potrzebny. Po pewnym jednak czasie okazuje
się, że wcale nie jesteśmy szczęśliwsi. Przeciwnie, grzech rodzi kolejny grzech
tak, że zaczynamy się coraz bardziej staczać… Grzech nas odczłowiecza i może
nawet poniżyć do poziomu zwierzęcia… jak to było w przypadku syna
marnotrawnego, który musiał paść świnie i żywić się ich pokarmem. Na
szczęście, jak mówi Jezus w przypowieści, młodszy szyn: “…zastanowił się i
rzekł:… zabiorę się pójdę do mego ojca i powiem mu: Ojcze zgrzeszyłem
przeciw Niebu i względem ciebie”(Łk 15, 17-18). I jak pomyślał, tak też zrobił.
Wybrał się w drogę powrotną do domu ojca.

2. Bracia i siostry. Młodszy syn “zastanowił się”. To bardzo ważne słowa. W
dramatycznym położeniu, kiedy widzi i odczuwa skutki swoich grzechów podejmuje refleksję nad swoim życiem i postępowaniem. Możemy powiedzieć,
dokonuje swego rodzaju “rachunku sumienia”. Dzięki temu nie tylko rozpoznaje
swoją nędzę i złe położenie, lecz także przypomina sobie, że ma ojca, że on jest
dobry i z pewnością lepiej mu będzie u jego boku niż tu gdzie go grzech
zaprowadził. Co więcej, ta refleksja nie kończy się w głowie młodszego syna,
lecz jest przez niego zamieniona w czyn. Św. Łukasz podaje, że syn: “Zabrał się
i poszedł do swojego ojca”(Łk 15, 20).
Jak powiedzieliśmy, w synu marnotrawnym każdy z nas może i powinien
odnaleźć siebie. Każdy nasz grzech, zwłaszcza ciężki jest odejściem od ojca, z
jego domu w dalekie strony. Nie raz latami ktoś może trwać w grzechach i jego
życie staje się nieludzkie. Grzech potrafi człowieka poniżyć, zniszczyć jego
godność i człowieczeństwo. Ratunkiem dla niego jest podjęcie refleksji, jest to
co uczynił syn z przypowieści: “zastanowić się i … działać”. To zastanowienie
się – to inaczej mówiąc: “nawrócenie”, refleksja nad swoim życiem i podjęcie
decyzji o zmianie kierunku o 180 stopni. Tego właśnie trzeba każdemu z nas w
wielkim poście: refleksji, zastanowienia się czy moje życie idzie w dobrym
kierunku, czy nie jestem na równi pochyłej i z roku na rok popełniam coraz
więcej i coraz cięższych grzechów, czy staram się żyć lepiej, czynić więcej
dobra, lepiej kochać. “Nawrócić się” – to nie tylko zmienić postępowanie, lecz
przede wszystkim zmieniać nasze myślenie, aby było ono bardziej Boże; aby na
siebie, innych i świat patrzeć z perspektywy Bożej, a nie tylko ludzkiej i
doczesnej. Dlatego kiedy już za niedługo, przed Świętami wielkanocnymi,
będziemy podchodzili do konfesjonału, aby się wyspowiadać, spróbujmy –
bracia i siostry – podjąć głębszą refleksję nad sobą. Zróbmy dobry rachunek
sumienia. Posłużmy się książeczką do modlitwy, dobrym rachunkiem sumienia.
A następnie, podejmijmy postanowienie poprawy – konkretne, tak aby podjąć
walkę z grzechem i z nałogami.

3. Wielki post to czas “nawracania się”, czyli zmiany myślenia. Na pierwszym
miejscu dotyczy to naszego życia osobistego, naszego postępowania,
odwrócenia się od grzechów. Ale ta zmiana myślenia może i powinna dotyczyć
także naszego patrzenia na Kościół i jego misję apostolską. Choć żyjemy niemal
60 lat po zakończeniu Soboru Watykańskiego II, wielu katolików, wielu z nas
ma mylne pojęcie o Kościele. Jakże często myślimy, że Kościół to papież,
biskupi, księża… no może jeszcze siostry zakonne. Jakże rzadko myślimy, że
Kościół to my wszyscy złączeni tą samo wiarą, tym samym chrztem św., mający
tę samą godność dzieci Bożych. Kościół nie jest rzeczywistością gdzieś obok,
gdzieś ponad, lecz ja i ty stanowimy Kościół, budujemy go wspólnie i wspólnie
za niego odpowiadamy. Kościół jest jak wielka, piękna świątynia z cegieł, z
których każda, nawet najmniejsza cegiełka jest ważna i niezastąpiona w całej
strukturze Kościoła. Kościół zatem to nie oni – kapłani. Nie. Kościół to my
wszyscy razem: kapłani i świeccy, hierarchia i wierni, to jedna wielka rodzina
Boża. I choć każdy z nas ma inne obowiązki, zawód, powołanie, talenty, to wszyscy na swój sposób jesteśmy odpowiedzialni za Kościół, również za jego
misję apostolską. Papież Franciszek nam o tym przypomina przy okazji
rozpoczęcia procesu synodalnego w diecezji rzymskiej we wrześniu 2021 roku.
Mówił: “Istnieje wiele oporów w przezwyciężaniu obrazu Kościoła sztywno
podzielonego na zwierzchników i podwładnych, na tych, którzy nauczają, i tych,
którzy mają się uczyć, a zapomina się, że Bóg lubi wywracać
stanowiska…”(L’Osservatore Romano 11 (2021), str. 10). Wszyscy zatem
musimy podjąć trud nawracania się, czyli zmiany myślenia o Kościele. Trzeba
nam zmieniać schemat: Kościół to oni – księża, lub – Kościół to przede
wszystkim ja – ksiądz. Nie. Kościół to my razem i wspólnie. I każdy z nas jest
odpowiedzialny za misję głoszenia Ewangelii w świecie. Konkretnie: to nie
tylko ksiądz czy siostra zakonna ma katechizować i uczyć prawd wiary, winni to
czynić także rodzice wobec swoich dzieci; winni to czynić młodzi względem
innych młodych (np. tak jest w programie “Młodzi na progu”), winni to czynić
dorośli w swoich środowiskach pracy, winni to czynić dziadkowie, osoby
starsze wobec młodszego pokolenia, wobec wnuków. Na parafii szczególnym
odbiciem tak rozumianego Kościoła są rady, np. duszpasterska, ekonomiczna.
Nie może być to forum statystów, którzy przyklaskują proboszczowi, lecz
gremium ludzi prawdziwie zatroskane o Kościół i parafię, gremium z
życzliwością i odwagą doradza w różnych sprawach życia parafialnego, również
w podejmowaniu misji apostolskiej. Wielką rolę odgrywają także różnego
rodzaju ruchy, stowarzyszenia i grupy apostolskie, w które wierni powinni się
angażować, a kapłani popierać i rozeznawać.

4. Zewnętrznym odbiciem, jakby lustrem takiej wizji Kościoła jako wspólnoty
ludu Bożego, jest liturgia. To właśnie podczas sprawowania Eucharystii Kościół
powinien ukazać prawdę o sobie, że jest wspólnotą, która wspólnie uwielbia
Boga i wzajemnie sobie służy. Dlatego ważne jest, aby w naszych parafiach nie
tylko uczestniczyła duża rzesza wiernych, lecz także aby wielu z nich było
zaangażowanych w piękno liturgii. Dbajmy zatem o Służbę Ołtarza:
ministrantów i lektorów, aby ich nie brakowało. Dbajmy o kantorów, schole,
chóry, którzy swym śpiewem i muzyką ubogacają liturgię. Dbajmy i włączajmy
się w liturgię przez czynny i świadomy w niej udział przez śpiew, odpowiedzi,
skupioną modlitwę. Jakże to przykre, kiedy kapłan sam wszystko czyni przy
ołtarzu, a wierni świeccy są biernymi widzami – jak w kinie. Jakże to zubaża
obraz Kościoła, kiedy brak śpiewu i odpowiedzi na wezwania kapłana.
Podejmujmy zatem w tym wielkim poście nie tylko wysiłek nawrócenia z
naszych grzechów, lecz także zmieniajmy myślenie o Kościele tak, aby był on –
jak chce tego V Synod Diecezji Tarnowskiej, Kościołem na wzór Chrystusa,
który jest Głową Mistycznego Ciała. Amen.

Komisja ds. Duchowieństwa

Medytacja dla PZS na kwiecień

w oparciu o wybrane zagadnienia Synodu Biskupów 2021-2023

TOWARZYSZE PODRÓŻY
W Kościele i w społeczeństwie jesteśmy na tej samej drodze, ramię w ramię. W naszym Kościele lokalnym kim są ci, którzy „podążają razem”? Kim są ci, którzy wydają się bardziej oddaleni? W jaki sposób jesteśmy wezwani, aby wzrastać jako towarzysze? Jakie grupy lub osoby pozostają na marginesie?

SŁUCHANIE
Słuchanie jest pierwszym krokiem, ale wymaga otwartego umysłu i serca, bez uprzedzeń. W jaki sposób Bóg przemawia do nas poprzez głosy, które czasami ignorujemy? W jaki sposób wysłuchiwani są świeccy, zwłaszcza kobiety i młodzi ludzie? Co ułatwia lub utrudnia nasze słuchanie? Jak dobrze słuchamy tych, którzy są na peryferiach? W jaki sposób jest włączony wkład osób konsekrowanych, mężczyzn i kobiet? Jakie są ograniczenia w naszej zdolności słuchania, zwłaszcza tych, którzy mają inne poglądy niż nasze własne? Jaka jest przestrzeń dla głosu mniejszości, zwłaszcza tych, którzy doświadczają ubóstwa, marginalizacji lub wykluczenia społecznego?

ZABIERANIE GŁOSU
Wszyscy są zaproszeni do mówienia z odwagą i parezją, to znaczy łącząc wolność, prawdę i miłość. Co umożliwia lub utrudnia odważne, szczere i odpowiedzialne wypowiadanie się w naszym Kościele lokalnym i w społeczeństwie? Kiedy i jak udaje nam się powiedzieć to, co jest dla nas ważne? Jak funkcjonują relacje z systemem medialnym (nie tylko z mediami katolickimi)? Kto przemawia w imieniu wspólnoty chrześcijańskiej i jak jest on wybierany?